18 kwietnia w „Dzienniku Gazecie Prawnej” (nr 77/4979, s. B9) Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta udzielił wywiadu pt.: „W SOR-ach jak w soczewce skupiają się problemy, z którymi boryka się system”.
Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta (fot. Kluczek/ Materiały prasowe RPP)
Oto trzy fragmenty z tego wywiadu:
- SOR bywa mylony z izbą przyjęć, pacjenci nie wiedzą w jakich sytuacjach zgłosić się do NPL (nocnej pomocy lekarskiej czyli nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej tzw. „wieczorynki” - przyp. red.). Kiedy boli nas gardło i mamy gorączkę powinniśmy znaleźć nocną pomoc lekarską (informacje o takich placówkach są na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia oraz na infolinii 800 190 590), a nie zgłaszać się na oddział, który jest od ratowania życia. Są też głosy, że część pacjentów świadomie i celowo udaje się na SOR, chcąc uzyskać pełny pakiet badań.
Zobacz więcej: Szpitalny Oddział Ratunkowy naszego szpitala
Zobacz więcej: Nocna i świąteczna opieka zdrowotna - "wieczorynka" w naszym szpitalu
- Warto podkreślić, że kolejnym poważnym problemem SOR-ów jest to, że duża część pacjentów w ogóle nie powinna tam trafić. Nie mamy danych szczegółowych, jedynie szacunki, według których 60-70 proc. osób zgłasza się na SOR bez uzasadnionej przyczyny. Niektórzy dyrektorzy mówią nawet o 80 proc. Gdyby trafiali tam chorzy tylko w uzasadnionych przypadkach, personel medyczny miałby ponad dwukrotnie więcej czasu na to, żeby się nimi zająć. Być może nie byłoby wówczas aż tylu zagrożeń związanych z rutyną czy przeciążeniem pracą. Moim zdaniem trzeba więc zorganizować system tak, żeby ci pacjenci trafiali do nocnej pomocy lekarskiej (NPL) albo do specjalistów, a nie na SOR.
- Śląska Izba Lekarska rozpoczęła właśnie akcję pod hasłem: „SOR (RY), tu się ratuje życie”. Uświadomienie do czego służy oddział ratunkowy, jest niezmiernie istotne.
Tekst wywiadu z Bartłomiejem Chmielowcem na stronie internetowej DGP